Projekt w czasach koronawirusa
Musiałam. Tak, macie po dziurki w nosie koronawirusa, każdy jest na innym etapie: szok, smutek, wnerw delikatnie rzecz ujmując, akceptacja. Na początku marca geodeta złożył mapę zatwierdzenia w geodezji. W związku z koronawirusem starostwo jest zamknięte dla interesantów czyli geodeta mapy odebrać nie może. Zatem i projekt i złożenie wniosku o pozwolenie na budowę są wstrzymane. My szarzy pracownicy umysłowi musimy pracować z domu, ale instytytucje państwowe nie. W XXI wieku są sparaliżowane. To jest polska "cyfryzacja" i mentalność pieczątkowa. Jeżeli przeżyjemy, to czy będzie z czego budować w ogóle? Byliśmy blisko realizacji marzeń, ale te znowuż musimy odsunąć od siebie na nie wiadomo jak długi okres czasu...
EDIT: 1 kwietnia geodeta odebrał mapę, to nie żart. Jednak i u nas urzędnicy pracują na miarę swoich możliwości. Koleżanka też otrzymała ostatnio dokumenty. Jestem pozytywnie zaskoczona. Doceniam wszystkich którzy pracują w tych ciężkich czasach, są solidarni, odważni i nie ograniczają się do zabezpieczenia własnego bytu a wykorzystują ten czas również na niesienie pomocy innym. Dalej utrzymuję pogląd na temat konieczności cyfryzacji urzędów, aby działały szybciej i sprawniej. Wyłonił się natomiast kolejny, logiczny problem a mianowicie zaostrzenie polityki kredytowej banków. Nawet jeżeli kryzys minie w tym roku,to wątpię abyśmy dostali zgodę na kredyt hipoteczny w przyszłym, więc pozostanie nam cieszyć się z projektu i marzyć o lepszym jutrze...